Stoję nad krawędzi krateru
Jak przepowiedzieli prorocy,
A popioły są już zimne,
Nie ma więcej kul, a żar wygasł,
Szepty w powietrzu snują opowieści
O braciach, którzy odeszli.
Spustoszenie,
Dewastacja,
Nieporządek jaki spowodowaliśmy
Kiedy wszystko poszło źle...
Patrząc z krawędzi areny
Na rozpoczynające się igrzyska
Gladiatorzy wyciągają miecze,
Formują szeregi przed
Armageddonem.
Jestem nuklearny,
Jestem dziki,
Rozpadam się wewnątrz.
Serce z potłuczonego szkła,
Spaczone.
Głęboko w środku
Porzuconego dziecka.
Stoję na krawędzi zaświatów
Patrząc w otchłań
I mając nadzieję na cud
By się wyłamać,
By uciec od tego wszystkiego.
Szepty w powietrzu snują opowieści
O życiu które minęło.
Spustoszenie,
Dewastacja,
Nieporządek jaki spowodowaliśmy
Kiedy wszystko poszło źle...
Jestem nuklearny,
Jestem dziki,
Rozpadam się wewnątrz.
Serce z potłuczonego szkła,
Spaczone.
Głęboko w środku
Porzuconego dziecka.
Jestem nuklearny,
Jestem dziki,
Rozpadam się wewnątrz.
Serce z potłuczonego szkła,
Spaczone.
Głęboko w środku
Porzuconego dziecka...